Witajcie ;)
Dziś przygotowałam
dla was notkę o mojej pielęgnacji włosów. Szczerze, jestem mało zadowolona z
tego, że jest ona tak mało naturalna i często skazuję włosy na
działanie ciepła (prostowanie, rzadziej kręcenie). Uważam jednak i wiele osób
mi to mówi, że moje włosy są bardzo zdrowe, mało się rozdwajają i pomimo
częstego prostowania ciągle rosną, lubię je ;)
1. Odżywianie przed myciem
Przed
co drugim lub trzecim myciem nakładam na końcówki włosów stuprocentowy olej
kokosowy. Mój, z firmy KTC [500 ml] kupiłam na allegro za około 15 zł, jest
bardzo wydajny, ma postać stałą jednak
pod wpływem ciepła rąk szybko staje się ‘wodnisty’.Taki olej zazwyczaj pozostawiam na włosach na
około 2-4 godziny po czym tradycyjnie myję włosy szamponem. W efekcie końcowym
mamy mięciutkie i sypkie włosy.
2. Mycie
Włosy
myję zazwyczaj co dwa dni, kiedyś codziennie. Aktualnie używam szamponu Loreal
Elseve Total repair i jestem z niego bardzo zadowolona – dorównuje on mojemu odwiecznemu
ulubieńcowi z Pantene. Zazwyczaj staram się mieć dwa szampony aby włosy nie
przyzwyczaiły się do jednego, niestety w chwili obecnej posiadam tylko ten.
Ślicznie pachnie i z pewnością do niego wrócę.
3. Odżywki ze spłukiwaniem
Nie lubię odżywek,
które trzeba spłukiwać – szkoda mi czasu. Od czasu do czasu pozwolę sobie
jednak na urozmaicenie mojej pielęgnacji. Ostatnimi czasy kupiłam odżywkę z
Isany, która rzekomo miała być odpowiednikiem z Nivei Long Repair, niestety nic
bardziej mylnego. Nie polubiłyśmy się gdyż ma bardzo nieprzyjemny zapach, słabe
działanie i chyba się z nią pożegnam ;)
4.
Odżywki
w sprayu
Moja ulubiona część
pielęgnacji włosów. Włosy spryskuję dosyć obficie po każdym myciu. Moim wielkim
ulubieńcem jest odżywka z serii Loreal Elseve Total repair (jak szampon wyżej),
miałam jej już około 5 opakowań. Postanowiłam jednak spróbować czegoś nowego i padło na Schwarzkopf Ultimate
Oil Elixir. Zapach troszkę mi przeszkadza i prawdopodobnie do niej nie wrócę
jednak całe jej działanie oceniam na bardzo dobre.
Również po każdym myciu i lekkim osuszeniu
włosów na końcówki nakładam jeden z powyższych produktów. Jedwab z Marionu jest już na wykończeniu i
był zwykłym przeciętniakiem. Serum z Avonu to mój wielki ulubieniec i gdy się
skończy na pewno skuszę się na kolejne opakowanie. To samo tyczy się kultowego
jedwabiu z Biosilka.
Ostatnimi
czasy wygrzebałam ze swojej szafy piankę z Nivei, która rzekomo ma nadawać
naszym włosom objętość. Pamiętam, że kiedyś się z nią nie lubiłam bo bardzo
przetłuszczała moje włosy ale wtedy po prostu nie wiedziałam jak jej
używać. Dziś wiem jak ją aplikować,
jednak pomimo tego produkt ten z włosami nie robi praktycznie nic i nigdy nie
kupię go ponownie.
Przed
każdym prostowaniem włosów używam kremu wygładzającego z Joanny. Ma śliczny
zapach, kosztuje do 10 zł i bardzo go wszystkim polecam ;)
Jeżeli któryś produkt was zainteresował i chciałybyście dowiedzieć się o nim więcej, piszcie.
Natalia ;)
Dużo tego używasz :) Przymierzam się do kupna tego oleju kokosowego. Słyszałam, że nadaje się również do jedzenia. A z gliss kura mam odżywkę nabłyszczającą w sprayu i działa bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńNa tym oleju można smażyć itp. ja jednak stosuję go typowo do włosów, nieraz zmyję nim makijaż i na tym jego zadania się kończą ;)
UsuńTo nie ta odżywka jest odpowiednikiem Nivei Long Repair, tylko odżywka z olejkiem babassu, która została jakiś czas temu wycofana ;)
OdpowiedzUsuńTeż lubię to serum do końcówek z Avonu :)
osobiście jakoś nie dbam o swoje włosy ;) jak na codzienne traktowanie prostownicą to i tak dobrze się trzymają juz kilkanaście lat ;)
OdpowiedzUsuńMuszę sobie kupić olejek kokosowy miałam już z biochemi urody ale mi się skończył
OdpowiedzUsuń